17.12.16

2040 [GH] [BLOGMAS]

Rose zerwała kolejną kartkę kalendarza.
17 grudnia 2040
To ta ojcowska żyłka, pomyślała, strofując się, że nigdy nie zrywa kartek o czasie, tylko zawsze wieczorem.
Usiadła z powrotem przy stole i utkwiła spojrzenie w piekarniku. Nie mogła się doczekać, aż ciasto powitalne wreszcie się upiecze. Tak bardzo korciło ją, żeby użyć magii… ale musiała być silna, w końcu założyła się ze Scorpiusem, że da radę upiec to ciasto tylko dzięki swoim kucharsko-piekarskim zdolnościom.
Minęło prawie dwadzieścia lat, a on dalej nie potrafił sobie wyobrazić najprostszej czynności bez magii. Mógłby dawać dzieciom lepszy przykład.
Spojrzała na zegarek wiszący nad kuchenką. Zaraz powinni tu być, a ciasto ledwie wyrosło.
Rose rozejrzała się po kuchni, jakby upewniała się, czy na pewno jest sama i nikt jej nie widzi, po czym wyszarpnęła różdżkę z buta (dalej te same szkolniackie nawyki…) i wyszeptała zaklęcie. Żeby na pewno nikt nie usłyszał. Wyjęła idealnie upieczone ciasto z piekarnika i chwyciła już przygotowany lukier. Zaczęła ręcznie nakładać go na placek – nie mogło przecież wyjść idealnie.
Gdy układała ostatnie różyczki na wierzchu, drzwi do kuchni otworzyły się i stanął w nich jej mąż, Scorpius Hyperion Malfoy.
– Zobacz, kogo ci przywiozłem! – zawołał od progu, a zza jego pleców wyleciały dzieci.
Rose złapała swoje skarby w objęcia i natychmiast została zasypana opowieściami. Pocałowała blade czoło Lyntona i potarmosiła blond grzywę Ingrid, połowicznie tylko skupiając się na ich historiach. Ingrid wyglądała na oburzoną czymś, co zrobiła mała Hermiona, a Lynton miał prawie łzy w oczach, kiedy opowiadał o wyczynach Harper. Zawsze był takim wrażliwym chłopcem…
Żeby ich udobruchać, Rose chwyciła świeżo przystrojony tort powitalny i uroczyście zapowiedziała, że nic, co wiąże się ze szkołą, nie ma prawa zaprzątać ich głów aż do Bożego Narodzenia. Dzieci wydały z siebie radosne okrzyki.

Wieczorem, kiedy Lynton i Ingrid już dawno spali po męczącej podróży pociągiem i dniu pełnym wrażeń, a zestresowany jutrzejszym rodzinnym zjazdem Albus wreszcie wyjął głowę z kominka Malfoyów, Rose i Scorpius mieli wreszcie chwilę dla siebie.
– Jak tam Lily? Bardzo przeżywa swoje pierwsze Boże Narodzenie w roli gospodyni?
Rose westchnęła w odpowiedzi.
– Mama mówi, że dostaje świra i z ciotką Ginny nie mogą jej uspokoić. Ale to i tak nic w porównaniu z Alem, który dosłownie postradał zmysły, organizując przejazd i miejsce do spania dla całej rodziny.
– Całej całej? – zdziwił się Scorpius. Rose uśmiechnęła się błogo.
– Nie da się ukryć, że twój tata był niezwykle poruszony naszym zaproszeniem.
– Dopiero teraz mi o tym mówisz?
– Tak – przytaknęła. – Bo zaprosiłam też twojego dziadka.
Scorpius zakrztusił się.
– Nie martw się, odmówił. Mają z babcią Cyzią jakiś bankiet i koniecznie muszą się tam stawić. – Wzruszyła ramionami. – A tak to wszyscy. Nawet Louis z chłopakiem przyjechali z Francji.
– Teraz rozumiem Albusa i jego plany zwoływania wszystkich z trzytygodniowym wyprzedzeniem. – Pokiwał powoli głową.
Rose zachichotała i wtuliła się w męża. W posiadłości Lily byli już Hermiona, Ron, Harry, Ginny, Molly i Artur, James, Emma i dzieci. Albus przechowywał u siebie Louisa z partnerem, Teddy’ego i Victoire z dziećmi, Dominique i Freda. Na przyjazd czekali jeszcze wujkowie – bracia Rona, ich dzieci i ewentualne wnuki – oraz wszyscy Malfoyowie, wliczając w to Rose. Aha, no i dziadkowie Granger!
Ta magiczna przybudówka zaczęła nagle nabierać sensu. Rodzina faktycznie była duża. Cała ta świąteczna akcja przypominała Rose wielkie wakacje Weasleyów między piątą a szóstą klasą.
     – Hej, zapomniałem! – Scorpius wyswobodził się z uścisku Rose.
     – O czym?
     Scorpius wybiegł z pokoju i po chwili wrócił, ściskając małe, płaskie pudełko. Wyjął z niego zasuszoną jemiołę. Rose uśmiechnęła się i pozwoliła mu mówić, mimo że wiedziała, co powie.
– Skoro w tym roku nie jedziemy do Nory, a jutro już wyjeżdżamy, postanowiłem przenieść naszą tradycją na inny grunt, dosłownie.
     Rose uśmiechnęła się. Scorpius wyjął zasuszoną, pokruszoną i połamaną gałązkę jemioły i uniósł w górę.
     – Dokładnie tak, jak za pierwszym razem – wyszeptał i nachylił się nad żoną.

     Rose obudziła się w swoim dormitorium zlana potem. Widziała przez okno ledwo wschodzące słońce, a pod nogami łóżek kufry gotowe do podróży do domu na ferie zimowe. Laurel czytała książkę, Morgan Bell pochrapywała w swoim łóżku, Diamond Thomas okupowała łazienkę.
– Jak się spało? – zagadnęła wesoło Laurel.
Rose otworzyła usta, aby odpowiedzieć, ale ostatecznie tylko wzruszyła ramionami.
Nikomu nie opowie o tym śnie. Nie daliby jej spokoju.


Dzień 17!!11
Takie tam, nic szczególnego. Ale miałam wielką ochotę to napisać!
Jak widzicie, piszę opka w kolejności waszego wyboru w ankiecie, ale nie wykluczam, że będzie ich więcej niż pięć.

10 komentarzy :

  1. Urocze :D. offtopowo: imiona dzieci :D <3 Lynton kojarzy mi się z miastem w Anglii, ale mimo wszystko jest urocze D:, pierwsze zdanie skojarzyło mi się z moją własną osobą, noale, podoba mi się, więcej, sto razy lepsze niż CC.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Imiona sobie stąd wybrałam: http://thebeautyofnames.blogspot.com/2015/09/names-for-eccentric-aristocrats.html Polecam bardzo :D.
      Niż CC? CC kojarzy mi się tylko z Creative Commons, ale po chwili doszło do mnie, że może chodzi o Przeklęte Dziecko. Jeśli tak, to ego mi rośnie <3.
      Dziękuję!
      Nie wiem, czy czytałaś wszystkie moje Next Genowe opka, ale jest ich kilka i nawet jedno świąteczne, zeszłoroczne :). A tak, to będzie więcej, oczywiście, że będzie!

      Usuń
    2. Czytałam wszystkie, ale bez komciów :D. Jejku, ja Ciebie czytam już od marca 2015 r., kiedy kiedyś dałaś reklamę na grupie herosowych pisarzy o Igrzyskach :D. #wspomnienia

      Usuń
    3. Dobry staż! Podziwiam :D!
      I dziękuję, że udało ci się tyle wytrzymać :D.

      Usuń
  2. Muszę się przyznać, że końcówka naprawdę mnie zaskoczyła! A całość wyszła naprawdę fajnie! Jeśli jej sen okaże się prawdziwy to naprawdę będą mieli problem, aby się wszyscy spotkać, chociaż w sumie już mają :P
    Czekam na dalsze przygody GH! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma możliwości, żeby się gdziekolwiek pomieścili, niestety! Ale w snach się dzieją takie rzeczy :).
      Super! Bo następny będzie B.U.N.T., a on będzie mega :D

      Usuń
  3. To jest takie urocze! Dlaczego to tylko sen :C? Podoba mi się wizja Rose jako mamy, no a ojcem jej dzieci mógł być tylko jeden człowiek! <3.
    CZY TO ZNACZY ZE BĘDZIE COS JESZCZE NA ZB? OMG, TYLE SZCZĘŚCIA W TYM GRUDNIU <3 <3 <3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to taki trolling był, ale Rose o nim nie zapomni nigdy >:). #gaginadchodzą #jakietobędzienieśmieszne #niemogęsiędoczekać
      No nie wiem, wiatry Kaprysów Ali i Jej Sadystycznych Skłonności zwiastują im wyboistą drogę i wieele przeszkód. Celu podróży jeszcze nie widzę, się zobaczy, jak to z nimi będzie :D.
      Będą jeszcze na pewno Romione, Jily i Disney. A czy coś jeszcze, zależy od mojego czasu wolnego i weny. Ale jeśli dopiszą, to przewiduję albo drugi Gang, albo coś innego własnego. Się zobaczy też.

      Usuń
  4. Szkoda że to tylko sen. No ale wiadomo że tak to się skończy XD
    No i szkoda że tak naprawdę nie będą mogli zrobić takich spotkań z (dosłownie) całą rodziną. Byłoby naprawdę ciekawie! Ale musiebilby chyba wynająć Wielką Salę, żeby się pomieścić XD
    "Nikomu nie opowie o tym śnie. Nie daliby jej spokoju." Ale i tak nie da jej ten sen spokoju...
    Jestem ciekawa, w którym roku jej się to przyśniło.
    Oczywiście opowiadanie mega <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka