18.7.16

Piekło

Zaczyna się od bieli. Gdzie nie spojrzysz, otacza cię tylko ta okropna biel. Nie ma ścian, nie ma podłóg, a ten kolor jest wręcz oślepiający. Wypala oczy i nie jesteś w stanie się do niego przyzwyczaić.
Halo? przechodzi ci przez myśl, bo przecież musi tu być ktoś inny niż ty. Ktokolwiek.
– Jest tu kto?! – zdajesz się pytać, ale z twoich otwartych ust nie wydobywa się ani jeden dźwięk. Nagle biel nie wydaje się już taka straszna – o wiele gorsza jest ta brzęcząca w uszach cisza. Twoje przyzwyczajone do szumu technologicznych gadżetów zmysły nie potrafią się do niej dostosować. Postanawiasz iść. Nie masz pewności, czy faktycznie słyszysz swoje kroki, czy twój mózg może tylko dorabia ten dźwięk, w odpowiedzi na tę nienaturalną ciszę.
Ile już tak idziesz? Raz, dwa, trzy… chcesz liczyć swoje kroki, ale właściwie nie wiesz już, czy robisz to właściwie? Osiem, dziesięć, jedenaście? Dziewięć? Ile czasu upłynęło? Jak daleko jesteś?
Czujesz pot wstępujący na twoje skronie. Oddech przyspiesza, ale nie słyszysz sapania. Wciąż tylko ta cisza.
I biel.
A ty idziesz uparcie, wciąż do przodu, przynajmniej tak ci się zdaje. Może jednak delikatnie skręcasz? Nie ma znaczenia, bo i tak nie mijasz żadnych charakterystycznych punktów. Prawdę mówiąc, nie mijasz też tych niecharakterystycznych. Nic nie mijasz. Po prostu biel.
Mieni ci się w oczach. Masz wrażenie, że ręce czasem ci znikają, ale wiesz, że to tylko złudzenie optyczne. Chyba. Próbujesz coś powiedzieć, ale dociera do ciebie, że nie słyszysz. Czy to słuch szwankuje czy mowa? Czy ręce też zanikają czy to biel cię przytłacza?
Halo? zdajesz się myśleć, ale nie masz już pewności, czy słyszysz własne myśli. Cisza zdaje ci się wżerać w mózg i masz tylko nadzieję, że w końcu kogoś spotkasz. Kogokolwiek.
Biegniesz. Biegniesz, ile sił w nogach i teraz masz już pewność, że tak naprawdę nie słychać żadnych kroków. Mimo tego nie zatrzymujesz się, dopóki nie opadasz z sił. Upadasz. Masz wrażenie, że widzisz wydmuchiwane obłoczki powietrza, ale już wiesz, że to niemożliwe. Szukasz bodźców, więc dotykasz podłogi. Najpierw raz, ostrożnie. Po chwili z nożem paniki na gardle gwałtownie kładziesz na ziemi otwartą dłoń. Coś ją zatrzymało, przecież wiesz, że coś ją zatrzymało, bo nie spadła, a mimo to... niczego nie czujesz.
Wstajesz i dotykasz swojej twarzy. Musisz jej dotykać. Widzisz to. Czemu nadal nic nie czujesz? Narasta w tobie panika. Przegrywasz.
Nie szukasz wyjścia. Nie ma go. To oczywiste. Szukasz czegoś innego. Kogoś. Kogokolwiek. Z kim można porozmawiać, na kogo można popatrzeć, kogo można posłuchać i dotknąć. Kogokolwiek, komu opowiesz o tym wszystkim.
I nagle zdajesz sobie sprawę, że nie wiesz, o czym chcesz mu opowiedzieć. Co się stało? Gdzie jesteś? Kim jesteś? Nie wiesz.
Nic nie wiesz.
Nie wiesz nawet, czy teraz mówisz. W jakim języku myślisz? Czy to są właściwie jakieś konkretne słowa? Co to są słowa?
Szaleństwo przysłania ci wszelki widok i jak spragniony szuka oazy na pustyni, tak ty czołgasz się w poszukiwaniu ostatniej kropli nadziei: towarzysza.
Ale nie znajdziesz go. Jesteś tylko ty. Zawsze tylko ty. Tylko ty i biel.

7 komentarzy :

  1. Świetne. ♥
    Chociaż nie przemawia do mnie piekło jako miejsce pełne bieli. Właściwie, to zawsze je sobie wyobrażałam tak samo, tylko zamiast bieli była czerń. <.<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czerń dawałaby zupełnie inny efekt i inne złudzenia.

      Usuń
  2. Jestem nie wierząca, ale jeśli jest jakieś miejsce gdzie na prawdę nie chce trafić po śmierci to właśnie je opisałaś
    To jest cholernie cudowne, a jednocześnie przerażające

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jestem wierząca i wierzę też, że piekło musiało się trochę zmodernizować przez te wszystkie lata :P.
      Dziękuję :)

      Usuń
  3. Zakochałam się w tym opisie. Naprawdę masz talent! (Chociaż wiem, że nie lubisz tego zwrotu, więc dorzucę: widać tu owoce Twojej ciężkiej pracy, wyrzeczeń i nieustannego szlifowania warsztatu :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3.
      A tam od razu nie lubię :v. Są po prostu lepsze komplementy ^^ (na przykład ten nawias XD).

      Usuń
  4. Brrr, przerażające... tak naprawdę mogłoby wyglądać piekło. Podoba mi się budowanie napięcia w tym tekście, aż sama czułam przerażenie i panikę.
    Pustka, biel, samotność...
    Pozdrawiam ciepło!
    P.

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka