19.7.17

Czerwony Kapturek

Dzień jak każdy inny. Wracasz z pracy, szef znowu się wkurzył, więc zdecydowanie nie jesteś w humorze. Nic dziwnego, że chcesz jak najszybciej być w domu. Idziesz szybkim, równym krokiem. Marsz już trochę cię zmęczył, płytko oddychasz.
Nie rozglądasz się, a trasę znasz na pamięć. Jezdnia w tej okolicy nie jest asfaltowa, tylko brukowana, a jedynymi źródłami światła są żółte latarnie i blada tafla księżyca. Automatycznie wymijasz nierówności chodnika, za to dziewczyna w czerwonej bluzie idąca przed tobą co jakiś czas się potyka. Idzie jeszcze szybciej niż ty, ale nie zastanawiasz się nad tym. Nie zwracasz też uwagi, że po drugiej stronie ulicy niewyraźna postać porusza się równie szybko, co dziewczyna.
W lesie jest wyjątkowo jasno tej nocy, ale nawet wyraźny blask księżyca nie potrafi rozświetlić wszystkich mroków między drzewami. Wręcz przeciwnie. Widzisz niedaleko przed sobą krwistoczerwony kapturek i jego właścicielkę, biegnącą, ile sił w nogach, ale masz za dużo na głowie, aby zastanawiać się, co mała dziewczynka może robić w lesie o tej porze. Ani tym bardziej przejmować się pękającymi pod jej stopami gałązkami.
Patrzysz niecierpliwie na zegarek. Jeszcze chwila i będziesz w domu, wskoczysz pod gorący prysznic i zapomnisz o wszystkim. Dziewczyna w czerwonej bluzie przyspiesza, a ty robisz odruchowo to samo, mimo że teraz praktycznie biegniesz. Wreszcie kątem oka dostrzegasz biegnącego mężczyznę skrytego w cieniu. Niestety, przez to nie zauważasz jakiejś niezidentyfikowanej przeszkody i upadasz.
Lądujesz twarzą w pachnących igłach. Słyszysz, jak gdzieś obok ciebie miękkie łapy wilka uderzają o ziemię, a po chwili powietrze wypełniają tylko odgłosy skrzypiec świerszczy. Wzdychasz i podnosisz się z ziemi, otrzepujesz z leśnej ściółki i idziesz dalej.
Kiedy dziewczyna w czerwonej bluzie znika za zakrętem, praktycznie momentalnie o niej zapominasz. W głowie masz tylko wannę z gorącą wodą, do której możesz wskoczyć już za moment, już za chwilę, i wszystkie twoje problemy wyparują razem z eterycznymi olejkami. Twoje ciało przeszywa dreszcz zniecierpliwienia. Migająca latarnia tuż za zakrętem już zwiastuje słodkie uciechy czekające w domu.
Między drzewami zauważasz Czerwonego Kapturka w strachu cofającego się przed wilkiem. Zatrzymujesz się na chwilę w szoku. Po kilku metrach dziewczynka wpada na drzewo. Nie ma już dokąd uciec.
Błagalne jęki dziewczyny w bluzie wyrywają cię z odrętwienia. Odwracasz wzrok od ciemnej bocznej uliczki, gdzie da się dostrzec także nieznajomego idącego wcześniej drugą stroną ulicy.
Widzisz jeszcze tylko kątem oka, jak czerwony kapturek upada na leśną ściółkę, przestając chronić niewinną, małą dziewczynkę.
Kiedy wreszcie zanurzasz się w gorącej wodzie, zapachy olejków eterycznych zupełnie wypierają z twojej pamięci wspomnienie zaułka i dziewczyny w czerwonej bluzie. W każdym razie – przynajmniej ty czujesz się tego dnia bezpiecznie.

6 komentarzy :

  1. Chyba mam coś nie tak z głową, bo interpretuję tego one-shota jako problem społeczeństwa ze znieczulicą, którzy nie widzą ofiar gwałtu i przemocy, zauważając tylko siebie :|
    Ładnie napisane w każdy razie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yhm, o tym dokładnie jest ten one-shot... więc dobrze zrozumiałaś, problem by był, jakbyś inaczej zinterpretowała, ale to ja bym się musiała martwić.

      Usuń
  2. Hej, to jest mega fajnie napisane 😍. Pan wracający jest okropny :(.
    Nie bądźmy obojętni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!
      Dlaczego pan? Walnęłam się gdzieś z formą czasownika?

      Usuń
    2. Huh, w sumie to nie wiem czemu napisałam pan. Dziwne, najwyraźniej podświadomie uznałam że kobiety są bardziej empatyczne? Trudno powiedzieć, serio.

      Usuń
  3. Totalnie kocham wykonanie, pomysł i w ogóle wszystko. Kocham to. <33
    I bardzo podoba mi się, że nie dałaś temu bohaterowi płci.

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka